1.Liga Podkarpacka Juniorów Młodszych

EKOBALL SANOK 1:1 Polonia Przemyśl (0:0)
Bramka: Kacper Kopczak 72

Skład: Dominik Przyboś; Łukasz Błażowski (65’ Szul Wiktor), Władyka Wojciech, Kowalski Mikołaj, Borowski Michał (73’ Kłodowski Dominik); Pielech Filip (47’ Kacper Kopczak), Milczanowski Adrian, Latusek Patryk (72’ Kuzicki Adam), Matuszewski Tomasz (44’ Karaś Michał), Przystasz Kacper; Kalemba Krystian (60’ Osenkowski Jakub).Pomeczowa relacja trenera Macieja Błażowskiego:

Nam strzelać nie kazano …

Kolejny ligowy mecz rozegrali w sobotę juniorzy młodsi KS Ekoball Sanok. Tym razem ich przeciwnikiem byli „rówieśnicy” z przemyskiej „Barcelonki”. Był to nadzwyczaj dziwny mecz, w którym drużyna posiadająca w dziewięćdziesięciu pięciu procentach inicjatywę i przewagę na boisku, o mały włos nie zeszła z murawy pokonana … Już pierwsze minuty meczu pokazały, że gospodarze są dzisiaj dobrze usposobieni do gry. W pierwszym kwadransie spotkania stworzyli sobie oni, co najmniej 5 dogodnych sytuacji do otwarcia wyniku tego meczu. Najdogodniejszych nie wykorzystali: Kacper Przystasz, Filip Pielech i Krystian Kalemba. Kolejne minuty dzisiejszej rywalizacji nie przynosiły zmiany obrazu gry, która toczyła się praktycznie na jednej połowie boiska – połowie przyjezdnych. Ale jak to często w sporcie bywa, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić! I w 20 minucie spotkania, po wykonywanym rzucie rożnym, w zamieszaniu podbramkowym, zawodnicy Polonii wyszli na prowadzenie, oddając jedyny strzał na bramkę gospodarzy w tej połowie meczu. Taki obrót sprawy nie zraził na szczęście sanoczan, którzy ani troszkę nie zamierzali spuścić z tonu. Mnożące się na potęgę sytuacje bramkowe i strzały młodych ekoball’owców w żaden sposób nie chciały znaleźć drogi do bramki gości. Kolejne próby pokonania bramkarza przemyślan były po prostu nieudane. Do grona wcześniej wymienionych pechowców dołączyli jeszcze kolejno: Tomek Matuszewski, Adi Milczanowski i Patryk Latusek. Druga połowa meczu nie przyniosła zmiany obrazu gry. Dalej, stroną dyktującą warunki byli gospodarze. Chociaż w tym miejscu należy oddać przyjezdnym, że podobnie jak w pierwszej połowie, tak i w drugiej, mieli oni jedną, jedyną sytuację, która powinna zakończyć się dla nich zdobyciem drugiego gola. Tak się nie stało dzięki zachowaniu zimnej krwi przez Dominika Przybosia. Po drugiej stronie boiska, kolejne niewykorzystane sytuacje gospodarzy, mnożyły się jak z rogu obfitości … Na 15 minut przed końcem meczu, jeden z graczy gości został wykluczony z gry po otrzymaniu drugiej żółtej kartki w tym meczu. Gospodarze momentalnie z ustawienia 4-5-1 przeszli na ultra ofensywne 3-4-3. Ta zmiana przyniosła efekt na około 5-6 minut przed końcem gry, kiedy to wreszcie piłka znalazła drogę do bramki Polonii za sprawą Kacpra Kopczaka. Wykazał się on największą przytomnością umysłu w zamieszaniu podbramkowym i z najbliższej odległości umieścił piłkę w bramce przeciwnika. Gospodarze nie poprzestali na tej połowicznej zdobyczy i dalej zawzięcie atakowali. Już w doliczonym czasie, po ładnej zespołowej akcji, Mikołaj Kowalski w pojedynku „jeden na jeden” umieścił piłkę w bramce przemyślan. Niestety, szaloną radość gospodarzy ze zdobytej zwycięskiej bramki, brutalnie przerwał sędzia, dopatrując się w tej sytuacji minimalnego spalonego!

Trudno jednoznacznie ocenić to spotkanie. Z jednej strony, był to chyba najlepszy występ tej drużyny w obecnym sezonie, z drugiej zaś indolencja strzelecka znacznie obniża jej ocenę za całokształt. Musimy nad skutecznością mocno popracować przed kolejnym meczem, żeby nie drżeć o wynik do ostatnich sekund spotkania. Cieszę się bardzo z postawy wszystkich zawodników, którzy wystąpili w tym meczu. Każdy z nich pokazał, zresztą nie pierwszy raz, że stanowi ważne ogniwo tej ekipy i stanowi jej wartość dodaną. A przecież w odwodzie pozostaje jeszcze kilku wartościowych „grajków”, którzy z różnych przyczyn, nie wystąpili w dzisiejszym spotkaniu. Chyba jesteśmy na dobrej drodze …”