Geo-Eko EKOBALL STAL SANOK 0:1 POLONIA PRZEMYŚL [23.03.2019]

Porażka na ponowne otwarcie „Wierchów”.

Geo-Eko EKOBALL STAL SANOK 0:1 POLONIA PRZEMYŚL (0:1)
Bramka: Adamiak (samobój) ’29

Skład: 1. Krzanowski – 13. Wójcik (83′ 14. Gadomski), 5. Adamiak, 4. Suszko (64′ 9. Kuzio), 18. Baran – 23. Tabisz (15′ 17. Femin), 20. Jaklik, 16. Lorenc, 2. Ząbkiewicz, 19. Milczanowski (46′ 8. Pielech) – 11. Sobolak (74′ 37. Słysz)

żółta kartka: Karol Adamiak
Widzów: 800

Porażka na inaugurację wiosny na obiekcie miejskim chluby z pewnością naszemu klubowi nie przynosi. Mecz z Polonią miał wyglądać inaczej, jednak splot wielu wydarzeń pokrzyżował plany, szyki, a przede wszystkim popsuł nastrój setkom zgromadzonych na stadionie osób.

Tuż przed meczem czuć było, że nadchodzi ważne wydarzenie piłkarskie. Cała trybuna ludzi, przepiękna wiosenna pogoda, muzyka płynąca z głośników, zapraszająca po kilkunastu miesiącach na „Wierchy„, na odnowiony, piękny obiekt, inauguracja wiosny na własnym stadionie.

Polonia, mimo, że jest klubem ze ścisłej czołówki IV-ligowej tabeli i jednym z głównych kandydatów do awansu, nie przyjechała do Sanoka w roli faworyta, a skądinąd wiemy, że bardzo zadowoleni byliby nawet z malutkiego „punkciku”. Kierownik drużyny Polonii stwierdził jednocześnie po meczu, że nie pamięta kiedy – i czy w ogóle wygrali kiedyś w Sanoku, bo na pewno nie w ostatnich 20-25 latach. Tym bardziej są szczęśliwi po zwycięstwie. Można dodać, że po zwycięstwie przypadkowym, pechowym lub nie wiadomo jeszcze jakim. Strzał, po którym padła bramka dla gości, nasz kapitan Piotr Krzanowski łapie w przysłowiowe „zęby”, z zamkniętym oczami. Niestety, po jego interwencji, piłkę niefortunnie wybija z linii Karol Adamiak, choć z perspektywy kamery – za wiele zrobić nie mógł… Taka jednak bywa piłka, czasem przewrotna, czasem niesprawiedliwa, czasem pechowa… W momencie gdy tracimy gola, poza boiskiem przebywa prawy obrońca Damian Baran (co widać na skrócie). Kilka chwil wcześniej plac gry z powodu kontuzji opuszcza nasz największy walczak – Łukasz Tabisz, który bezpardonowo rozbija 80% ataków przeciwnika.

Kto choć raz grał w piłkę, wie, że trudno jest zdobyć gola, gdy przeciwnik broni się w dwóch liniach 4+5. Ciężko, bardzo ciężko przebić się jest przez podwójną gardę przeciwnika. Najłatwiej jest skomentować, że beznadziejny zespół, że źle przygotowani, że zabrakło serca… To wszystko nieprawda. Wydarzenia boiskowe determinują ciąg kolejnych zdarzeń oraz postawę na boisku. Chłopcy bardzo chcieli, chłopcy są przygotowani, krzywdzące jest stwierdzenie, że „gwiazdy przeszły obok meczu”. Nie udało się. Tylko tyle, i aż tyle. Głowy do góry, to dopiero trzy mecze, trzy bardzo trudne mecze. Przed nami jeszcze dwa niezwykle istotne – zarówno jeśli chodzi o prestiż, jak i tabelę (i miejsce w czubie – bo ciągle tam jesteśmy).

Kto oglądał mecz POLSKA – ŁOTWA w dniu wczorajszym, również może narzekać, że nie wygraliśmy co najmniej 5-0. To nie jest takie łatwe… Ba, Łotysze mogli pierwsi pokusić się o bramkę. Co byłoby gdyby strzelili? Ano moglibyśmy wówczas przegrać 0-1. Brzęczek byłby przez kibiców zwolniony, Lewandowskiemu by się dostało niemiłosiernie, pewnie cały Narodowy pożegnałby go potężną porcją gwizdów, a i idol ostatnich tygodni – Krzysztof Piątek również nie miałby łatwego życia… Biało-czerwonym jednak się udało. Odbudowują się po mistrzostwach świata, po których też nieźle „oberwali”…

Żółto-niebieskim się niestety w sobotę nie udało, znów nie zdobywamy punktów. Trener gości przyznał, że po strzeleniu gola interesowała go jedynie defensywa i utrzymanie wyniku. Nasza przewaga nie przyniosła oczekiwanego skutku… Kochamy sport jednak wszyscy, zatem wierzymy w to, że na następny mecz również trybuna będzie pełna. Bardzo dziękujemy za obecność, za doping do samego końca… Za przyśpiewkę „Czy wygrywasz czy nie… ja i tak kocham cię…”. To ważne dla piłkarzy, którzy czują, że zawiedli, ale sami wiedzą, że w końcu maszyna musi „zatrybić” i wrócą jeszcze na ścieżkę zwycięstw, bo zimę przepracowali najlepiej jak mogli. Trzymamy mocno kciuki!

Do pozytywów należy fakt kolejnych debiutów. W meczu z Polonią dwóch piłkarzy po raz pierwszy zagrało ligowy seniorski mecz. Adrian Milczanowski (rocznik 2001) oraz Łukasz Gadomski (rocznik 2002) – to przyszłość naszej piłki, i sprawią nam jeszcze wiele radości. Oby drużyna Ekoballu Stali była jedynie odskocznią do dużej kariery piłkarskiej.

Następny mecz – wyjazd do Dębicy na boisko lidera – Wisłoki, a za dwa tygodnie derby z Karpatami Krosno.

Już dziś serdecznie na niego zapraszamy.

Rezultaty ostatniej serii gier:

Błękitni Ropczyce 0-1 Wisłok Wiśniowa
Ekoball Stal Sanok 0-1 Polonia Przemyśl
Igloopol Dębica 0-0 Wisłoka Dębica
Sokół Nisko 1-1 Karpaty Krosno
JKS 1909 Jarosław 2-0 Sokół Kolbuszowa Dolna
Stal Gorzyce 2-3 Piast Tuczempy
Korona Rzeszów 4-1 Przełom Besko
Izolator Boguchwała 0-0 Orzeł Przeworsk
Rzemieślnik Pilzno 3-3 KS Wiązownica

Harmonogram gier następnej kolejki:

Rzemieślnik Pilzno – Błękitni Ropczyce
KS Wiązownica – Izolator Boguchwała
Orzeł Przeworsk – Korona Rzeszów
Przełom Besko – Stal Gorzyce
Piast Tuczempy – JKS 1909 Jarosław
Sokół Kolbuszowa – Sokół Nisko
Karpaty Krosno – Igloopol Dębica
Wisłoka Dębica – Ekoball Stal Sanok
Polonia Przemyśl – Wisłok Wiśniowa

Foto: Tomasz Sowa

Skrót video zrealizowany przez portal esanok.pl:

Tabela po 20. kolejce:

UDOSTĘPNIJ